FBemailTwitterlinklink

sobota, 28 lutego 2015

Kinesiotaping



W dzisiejszym poście postaram się odpowiedzieć na pytanie "Co to jest?" ;)
I tym samym przedstawię alternatywę dla tabletek w walce z bólem, która w moim wypadku sprawdziła się bardzo skutecznie.Wiadomo, że nie jestem fizjoterapeutą, ale na podstawie własnego przykładu opowiem Ci, co i jak.


Co mi się stało?


(Jeśli interesuje Cię jedynie sedno sprawy omiń ten akapit :) )

Jak możesz się dowiedzieć w pierwszego wpisu na tym blogu powstał on w okresie, kiedy zostałam uziemiona w domu przez ból pleców który wziął się z niewiadomej przyczyny i towarzyszył mi od połowy ferii cały czas nasilając się do tego stopnia, że odczuwalny był nie tylko przy schylaniu,ale także przy chodzeniu i siedzeniu.
Oczywiście wybrałam się do lekarza ogólnego, dostałam skierowanie na badanie moczu i tabletki przeciwbólowe z działaniem przeciwzapalnym. Cóż wyniki były w porządku a tabletki nie chciały działać i ból wciąż się utrzymywał. Nakazano mi siedzieć w domu przez około 2 tygodnie i najlepiej w ogóle się nie ruszać, a no i oczywiście należy pamiętać, że może być jeszcze gorzej - Nie ma to jak optymistyczny scenariusz :)

* Udało mi się chociaż otrzymać skierowanie do ortopedy, co prawda wizyta jest w dosyć odległym terminie,ale zawsze coś.*

Zaczęłam szukać pomocy, bo już po jednym tygodniu spędzonym w domu miałam dość. Pomoc znalazłam w internecie. Byłam zdziwiona, że z pozoru zwykły plaster jest w stanie przywrócić mi w miarę normalne funkcjonowanie. Popytałam i znalazłam specjalistę, który zajmuje się Kinesiotapingiem. Chęci do życia momentalnie wróciły! ;)

Jak to działa?

Niby plaster, jak plaster. Nie jest nasączony żadnym środkiem przeciwbólowym, a jednak dzięki umiejętnemu przyklejeniu przez specjalistę przynosi ulgę. Czary!
 Oczywiście nie jest tak, że możemy użyć byle plastra i cudownie ozdrowiejemy. Do kinezjotejpingu musi być użyta specjalna taśma i musi być naklejona w określony sposób. 

Wklejam to co najważniejsze i dla bardziej dociekliwych zostawiam źródło ;)

"Działanie kinesiotapingu opiera się na uregulowaniu napięcia mięśniowego w miejscu aplikacji taśmy. Wpływa przez to na zwiększenie zakresu ruchu mięśni oraz ich siły. Naklejanie plastrów powoduje, że skóra jest delikatnie naciągana, co jednocześnie zwiększa przestrzeń pomiędzy skórą właściwą a powięzią - błoną osłaniającą mięśnie i grupy mięśni.Dzięki temu usprawnia się praca układu limfatycznego: zwiększa się ilość i prędkość przepływającej limfy, usuwane są zastoiny, zmniejszają się stany zapalne oraz dochodzi do redukcji podskórnych krwiaków. Poprawa mikrokrążenia automatycznie usprawnia również procesy biologiczne, chemiczne i fizyczne zachodzące w skórze.
Ogromną zaletą kinesiotapingu jest także redukcja lub całkowite usunięcie bólu poprzez aktywację naturalnych dla organizmu procesów znieczulania endogennego – czyli mającego źródło wewnątrz organizmu. Plastry oddziałują bowiem na tzw. zakończenia Ruffiniego, będące receptorami bólu i czucia głębokiego. Odpowiednia aplikacja Kinesio Tex wspomaga także korekcję niewłaściwej pozycji stawu. Pacjenci stosujący metodę doktora Kenzo Kasego nie muszą się obawiać, że plastry wywołają u nich odczyn alergiczny lub odparzenia w miejscu naklejenia." - źródło




Taśmy są wykorzystywane również jako zabezpieczenie np.: przed skręceniem, lub w celu wzmocnienia mięśni ;)



Czy mi pomogło?

Tak, zdecydowanie.
Po pierwszej wizycie na której nastawiano mi moją, jak się okazało, skręconą miednice byłam nieco obolała przez dwa dni, jednak zyskałam możliwość niemal bezbolesnego schylania się! Później było już tylko lepiej. Jak na razie widuje się z fizjoterapeutą raz w tygodniu.Wszystko już jest w porządku, jednak wciąż staram się nie nadwyrężać swojego kręgosłupa...

Jak sprawują się taśmy:
  • naklejane są raz w tygodniu i utrzymują się ok. 3 - 4 dni 
  • można się w nich kąpać...;) należy tylko dobrze osuszyć je ręcznikiem
  • można w nich ćwiczyć
  • Naprawdę oddychają i nie wywołują u mnie żadnych zmian skórnych
  • Nie utrudniają codziennego funkcjonowania
  • PRZYNOSZĄ ULGĘ

Aktualnie korzystam z plastrów po raz trzeci. Tym razem stosowane są na napięcie mięśniowe które pojawiło się na szyi i jest powiązane z leczeniem mojej poprzedniej dolegliwości. Okazało się ,że coś jeszcze po prostu się "przyblokowało". 

*Istnieje możliwość, że to tylko działanie placebo, ale nie dbam o to, ważne, że nie czuje już bólu. ;)*



Obiecuje apdejt  posta, za jakiś czas, chętnie podzielę się opinią parę miesięcy po zakończeniu leczenia, zobaczymy,czy efekt się utrzyma. - OBY.
Tymczasem, bardzo się cieszę, że ból zniknął i mogę się z Tobą podzielić moimi doświadczeniem, być może komuś  w jakimś stopniu przyda się to co napisałam. Nie gwarantuje, że każdemu to pomoże. ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz